Hotel Szczawnica Park Resort & Spa to kompleks obejmujący 3 budynki. Obiekt Willa Park znajduje się 30 metrów od hotelu. Willa nie podlega pod żadną kategorię. Oddalona o 100 metrów rezydencja to nowo otwarty budynek. Wszystkie udogodnienia (basen, sala fitness, restauracje itp.) są dostępne dla Gości. O poranku serwowane jest
Przewóz ciężarowy ładunków na Słowację. Firma transportowa Kruczek Trucks zapewnia usługi spedycji międzynarodowej o raz transportu międzynarodowego z Polski na Słowacją oraz ze Słowacji do Polski do 24ton. Z naszych usług korzystyają nie tylko przedsiębiorcy i firmy z Polski, Słowacji ale również pozostałych państw EU.
poniedziałek - piątek, 8:30 - 18:00. Jestem Turystą. info@nocowanie.pl. 22 116 82 96. poniedziałek - piątek, 8:00 - 16:00. Sprawdź naszą ofertę! Zapraszamy do naszego obiektu, na letni i zimowy wypoczynek, wyjazdy weekendowe. Posiadamy komfortowe, duze pokoje , odświeżone, łóżka z nowymi materacami. Nowiutkie łazienki.
8 godzin i 30 minut ze Szczecina (824 km), 8 godzin i 40 minut z Białegostoku (856 km), 8 godzin i 40 minut z Gdańska (887 km). UWAGA! Dokumentem uprawniającym do wjazdu na Słowację może być dowód osobisty lub paszport. Kierowcy muszą mieć przy sobie prawo jazdy, dowód rejestracyjny oraz polisę ubezpieczenia OC. Nie jest wymagana
Letniskowy domek jednorodzinny do wynajęcia dla 4 – 6 osób: - kuchnia - łazienka - sypialnia - salon z TV - taras - posiada ogrzewanie Wokół domku ogród z huśtawką i miejscem na ognisko. Duża altana z grillem piłkarzykami Można przyjechać ze zwierzętami. Dodatkowe atrakcje - W pobliżu znajduje się przejście samochodowe na
Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Co znajdziesz w tym wpisie? Droga Pienińska – długość trasy to 9 kilometrów, a czas przejścia to 3 godziny spokojnym tempemPieszo, a może rowerem?Jak wygląda Droga Pienińska wzdłuż Przełomu Dunajca? Parking i wypożyczalnia rowerów na początku pienińskiego traktu w SzczawnicyPawilon Wystawowy Pienińskiego Parku Narodowego i Grota ZyblikiewiczaDawne przejście graniczne Polski ze Słowacją i droga do LeśnicySokolica, Czerwone Skały, Siedem Mnichów, Ostra Skała i Janosikowy SkokCzerwony Klasztor na SłowacjiDojazd samochodem i busem do Czerwonego Klasztoru na SłowacjiJeszcze kilka słów o Czerwonym KlasztorzeAtrakcje w pobliżu Czerwonego Klasztoru na SłowacjiSzlaki turystyczne w ciekawe miejsca, które można połączyć z Drogą Pienińską Dzisiaj zapraszamy w góry Pieniny do parku narodowego na wspólną podróż Drogą Pienińską do Czerwonego Klasztoru wzdłuż Przełomu Dunajca. To właśnie tutaj jest ten słynny Spływ Dunajcem, który prowadzi z Kątów do Krościenka nad Dunajcem lub Szczawnicy. Przy okazji zobacz atrakcje Szczawnicy oraz całych Pienin. Droga Pienińska – długość trasy to 9 kilometrów, a czas przejścia to 3 godziny spokojnym tempem Według mapy cała trasa do Czerwonego Klasztoru mierzy 9 kilometrów, a czas jej przejścia to około 3 godziny drogi. Jest to jedna z najpiękniejszych i najciekawszych dróg w Małopolsce, którą warto przejść zarówno pieszo, jak i przejechać trasę na rowerze. Można także zabrać dziecko do wózka. Nie ma z tym żadnego problemu. Pieszo, a może rowerem? Byliśmy już tam kilka razy. Raz szliśmy ze Szczawnicy, raz od Czerwonego Klasztoru. Innym razem jechaliśmy nawet na wypożyczonych w Sromowcach Niżnych rowerach. Trochę Drogę Pienińską już poznaliśmy. Taka wycieczka może być dla Ciebie głównym celem, a możesz ją połączyć z wejściem na Trzy Korony lub zwiedzaniem Leśnicy na Słowacji. Poniżej jeszcze mapa Drogi Pienińskiej wzdłuż Dunajca. Oznakowana jest kolorem czerwonym. Jak wygląda Droga Pienińska wzdłuż Przełomu Dunajca? Każda pora roku jest dobra, żeby wybrać się na ten przepiękny trakt zwany Drogą Pienińską. Jednak my zawsze polowaliśmy na okres jesienny. Wtedy droga jest bardzo kolorowa, a widoki na górskie turnie czyste i niezasłonięte. Jeśli jednak wybierzesz się w lecie, to Przełomem Dunajca będzie przepływać wiele tratw. To ma niepowtarzalny klimat. Parking i wypożyczalnia rowerów na początku pienińskiego traktu w Szczawnicy Naszą wycieczkę Przełomem Dunajca rozpoczęliśmy w Szczawnicy. Tam przy potoku Grajcarek znajduje się płatny parking. Tuż obok niego jest wypożyczalnia rowerów, jeśli ktoś chciałby z nich skorzystać. 9 kilometrów w jedną stronę i 9 w drugą, to jednak trochę jest. Koszt za godzinę parkingu to 4 złote. Współrzędne: Obok są również toalety, restauracje i budki z pamiątkami. Pawilon Wystawowy Pienińskiego Parku Narodowego i Grota Zyblikiewicza Ruszyliśmy z parkingu i przeszliśmy przez Most Flisaków. Rzekę Dunajec mieliśmy z prawej strony i już widzieliśmy przystań flisacką, do której dopływają uczestnicy Spływu Dunajcem. Po przeciwnej stronie mieliśmy Pawilon Wystawowy Pienińskiego Parku Narodowego oraz odejście niebieskiego szlaku górskiego do Schroniska PTTK Orlica, a dalej na Palenicę. Naszą uwagę zwróciła od razu Grota Zyblikiewicza, czyli taka skalna wnęka, która wyglądała bardzo ciekawie. Tuż przy niej znajdują się ławki oraz tablice informacyjne. Dawne przejście graniczne Polski ze Słowacją i droga do Leśnicy Przeszliśmy kilkanaście minut i dotarliśmy do dawnego przejścia granicznego Polski ze Słowacją. Stoi tam drewniany budynek. Tam także jest asfaltowa droga do Leśnicy. Jest to górska miejscowość położona w sercu Pienin, do której wiele ludzi chodzi na dobre piwo. Od Drogi Pienińskiej dotrzesz tam w ciągu 30 minut. Możesz także przyjechać samochodem od strony Wielkiego Lipnika. Sokolica, Czerwone Skały, Siedem Mnichów, Ostra Skała i Janosikowy Skok Szliśmy wzdłuż Przełomu Dunajca i co jakiś czas mijaliśmy zadaszone wiaty i ławki. W każdej chwili można usiąść i odpocząć. Najciekawsza jest przepływająca rzeka oraz górujące nad nimi formacje skalne. Niesamowity widok rozciąga się na Sokolicę, z której zwisa słynna reliktowa sosna. Równie ciekawe są: Czerwony Skały, Siedem Mnichów oraz Ostra Skała. Podczas spływu flisacy opowiadają jeszcze o Janosikowym Skoku (Zbójnicki Skok) – zwężeniu Dunajca do 13 metrów. Według legendy w tym miejscu Janosik przeskoczył Dunajcem, podczas ucieczki przed panem z Niedzicy. Droga Pienińska skończyła się dla nas przy Czerwonym Klasztorze. Czerwony Klasztor na Słowacji I po prawie trzech godzinach drogi dotarliśmy ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru na Słowacji. Tak w ogóle to przez większość czasu szliśmy po słowackiej stronie, ponieważ Droga Pienińska wiedzie granicą. Co ciekawe, jak popatrzymy na mapę, to kompleks klasztorny znajduje się w słowackiej miejscowości Czerwony Klasztor. Dojazd samochodem i busem do Czerwonego Klasztoru na Słowacji Do Czerwonego Klasztoru bez problemów można dojechać samochodem. Można dojechać od polskiej strony do Sromowiec Niżnych i zatrzymać się na parkingu przed kładką nad Dunajcem. Współrzędne: Dojście zajmuje 10 minut. Można też dojechać od strony słowackiej i zatrzymać się jeszcze bliżej. Współrzędne: Ominą Cię jednak piękne widoki, które są podczas przejścia przez kładkę. Jeszcze kilka słów o Czerwonym Klasztorze Czerwony Klasztor to bardzo ciekawy obiekt sakralny na mapie Pienin i całej Słowacji. Jego historia sięga 1330 roku, gdy rozpoczęła się budowa. Obiekt jest udostępniony do zwiedzania, ponieważ to bardzo ciekawe muzeum, które czynne jest przez cały roku. W środku znajdują się także noclegi. Koszt biletu na zwiedzanie to 3 euro. W Czerwonym Klasztorze można płacić złotówkami, ale się po prostu nie opłaca. Wszystkie najważniejsze informacje dotyczące historii, szczegółowego cennika, godzin otwarcia znajdziesz na oficjalnej stronie internetowej muzeum. Atrakcje w pobliżu Czerwonego Klasztoru na Słowacji W ubiegłym roku napisaliśmy specjalny wpis o tym, dlaczego warto odwiedzić Sromowce Niżne i wypisaliśmy tam, co warto zobaczyć. Ten wpis może posłużyć, jako atrakcje w pobliżu Czerwonego Klasztoru. Sprawdź je tutaj. Są to między innymi: Schronisko PTTK Trzy Korony, Wąwóz Szopczański czy piękne widoki na Tatry. Szlaki turystyczne w ciekawe miejsca, które można połączyć z Drogą Pienińską Szczawnica – Sokolica – Trzy Korony – Sromowce Niżne – Droga Pienińska – Szczawnica Pierwsza trasa prowadzi ze Szczawnicy (parking tutaj, co wyżej) na Sokolicę. Trzeba przeprawić się przez Dunajec. Dalej szlak biegnie na szczyt. Później przez Sokolą Perć na Przełęcz Szopka i na Trzy Korony. Ze szczytu jest zejście przez Wąwóz Szopczański do schroniska PTTK Trzy Korony i dalej trasa prowadzi Drogą Pienińską. W Sromowcach Niżnych można wypożyczyć rowery i potraktować Drogę Pienińską, jako trasę rowerową. Ta opcja jest przepiękna, jednak liczy ponad 20 kilometrów. Szczawnica – Schronisko PTTK Orlica – Przełęcz pod Szafranówką – Leśnica – Przełęcz Limierz – Przełęcz pod Klasztorną Górą – Czerwony Klasztor – Droga Pienińska – Szczawnica Równie ciekawa trasa prowadzi przez Słowację. Rozpoczynamy na parkingu w Szczawnicy i przez Przełęcz pod Szafranówką idziemy do Leśnicy. Później wychodzimy na Przełęcz Limierz i Przełęcz pod Klasztorną Górą. Dalej jest zejście do Czerwonego Klasztoru i powrót Drogą Pienińską.
Spływ Dunajcem zachwyca, bo co tu dużo mówić, jest to główna atrakcja w Szczawnicy i będąc w Pieninach, nie można jej pominąć. Dlatego w szczycie sezonu tratwy do spływu Dunajcem płyną niemal jedna za drugą. Zapraszam na rejs! Miałem to szczęście, że na Spływ Dunajcem w Szczawnicy przyjechałem jesienią. O tej porze roku góry „płoną”. Drzewa mienią się wszystkimi kolorami, feeria barw nie pozwala oderwać wzroku od kolorowych liści. Ale zacznijmy od początku, bo przecież spływ po rzece przełomem Dunajca zaczyna się w Sromowcach Wyżnych. Poniżej moje wrażenia i garść porad, jak zorganizować rejs. Spis treści1 Spływ Dunajcem. Cena, czas spływu, Przystań Kąty w Sromowcach Wyżnych2 Spływ Dunajcem. Wrażenia z Spływ Dunajcem – I to już koniec spływu3 Rowerem przełomem Dunajca Spływ Dunajcem na tratwach Spływ Dunajcem. Cena, czas spływu, informacje W Szczawnicy miałem wrażenie, że bilety na spływ Dunajcem są sprzedawane niemal na co drugim rogu. Wielkie billboardy krzyczą i zapraszają do kupna. Oferta rzecz jasna jest uzupełniona o kolejną wodną przygodę czyli spływ pontonem lub kajakiem. Chociaż w mojej ocenie ponton to raczej nieporozumienie i lepiej wybrać tratwę. Ale co kto lubi 🙂 Wystarczy wykupić usługę dzień wcześniej, a następnego dnia o umówionej porze busik podjedzie pod nasz hotel lub zgarnie nas z określonego przystanku. Ale i tak finalnie zostaniemy dowiezieni do tego samego punktu, skąd zaczyna się spływ Dunajcem. Oto przystań w Sromowcach Wyżnych. Co ciekawe, to poza przystanią w zasadzie nie ma tu czego szukać. Na miejscu znajduje się spory parking, mała izba pamięci poświęcona historii spływów, restauracja i kasy biletowe. Bilet można kupić online, wtedy w szczycie sezonu unikniemy długich kolejek. Do kasy podchodzimy wtedy tylko po to, by przydzielono nas do konkretnej tratwy. Tratwa na Dunajcu. Pełna obsada to 11 turystów i dwóch flisaków. Cena biletu różni się w zależności od pory roku o kilka zł. W wysokim sezonie bilety spływu do Szczawnicy kosztują: 66 zł bilet normalny 46 zł bilet ulgowy Kasy są czynne w godzinach: kwiecień: maj – sierpień: wrzesień: październik: Przystań Kąty w Sromowcach Wyżnych Zatem jeśli przyjedziecie na przystań do Sromowiec Wyżnych przystań Kąty, będziecie mogli na miejscu zostawić samochód. W kasie można kupić bilet powrotny na autobus, który zabierze Was, kiedy zakończycie spływ (koszt to 14zł). Jest też możliwość, by do samochodu wrócić rowerem. Jeśli tylko macie taką fantazję 🙂 Spływ trwa 2 godziny i 15 minut, ale zależy to też od tego, jaki jest poziom wody w Dunajcu i jak wartki jest nurt. Mój spływ trwał 2h i 5 minut. I dobrze, bo zimno było niesamowicie. Lekki wiatr w twarz, a temperatura powietrza tego październikowego dnia wynosiła około 6 stopni powyżej zera. Czapka, rękawiczki i ciepła kurtka to zestaw obowiązkowy w takim wypadku. Przystań Kąty w Sromowcach Wyżnych. Tu turyści wsiadają na tratwy i zaczynają spływ po Dunajcu Jeśli spływ zaczynacie po sezonie, to może się zdarzyć, że chwilę będziecie oczekiwali na zebranie się 11 osób, które zapełnią tratwę. Kupując bilet jesteście przydzielani do konkretnej tratwy. Numery tratew są wyczytywane przez głośniki. Nie przeoczycie swojej, nie ma się co niepokoić. Warto jeszcze wspomnieć, że w sezonie spływ odbywa się też na krótszym odcinku czyli ze Sromowiec Niżnych. To ukłon w stronę tych, którzy np. schodzą z Trzech Koron i chcą zarówno zobaczyć Przełom Dunajca, jak też chcą dostać się do Szczawnicy tą malowniczą, wodną drogą. Od razu mówię, że ja biletu na spływ nie kupowałem przez pośredników, tylko przyjechałem tu bezpośrednim autobusem ze Szczawnicy. Jesienią mgła długo zalega nad wodą, zatem wolałem sam decydować, o której i w jakich warunkach zacznę spływ. W momencie kiedy kupicie bilet u pośrednika, w zasadzie niemal od razu wsiądziecie na tratwę. Niezależnie od warunków pogodowych. Ja odczekałem około godzinę, zanim mgła się podniosła i nie żałuję. Ci którzy wypłynęli chwilę po 9 rano niemal nic nie zobaczyli, bo opar ustąpił około 11. Wtedy kiedy ja dopiero wsiadałem na tratwę w Sromowcach. Planując spływ, weźcie to pod uwagę. Spływ Dunajcem. Wrażenia z rejsu Jeśli spływ Dunajcem odbywałbym latem lub wiosną, napisałbym, że jest ok, ale szału nie ma. Po raftingu w Nepalu moja poprzeczka jest baaardzo wysoko ustawiona, przepraszam. Ale płynąc jesienią, powiem, że było magicznie. Wszystko z powodu przyrody, która co roku urządza spektakl pod nazwą: festiwal kolorów. Na większości trasy, którą płyniemy otaczają nas porośnięte lasem stoki gór. Stoki porośnięte drzewami liściastymi, które o tej porze roku gubią liście, ale zanim liście spadną, najpierw przybierają bajkowe kolory. Pieniny jesienią płoną kolorami liści Kiedy wsiądziecie na tratwę, flisacy, z którymi popłyniecie nie tylko będą za pomocą długich tyczek sterowali łodzią, by nie wpadła ona na mielizny i przybrzeżne skały, ale także zabawią Was opowieściami. Oczywiście dowiecie się wiele o tym, co właśnie mijacie, jaka jest głębokość Dunajca w danym miejscu, ale także legendy i ciekawostki. Jakie? A to już zależy od fantazji i rozmowności flisaka. Także tego, jak Wy będziecie rozmowni. Spływ Dunajcem – trasa Tym samym dowiecie się o Zbójnickim Skoku, o Świniej Skale, Michach, ale też na pewno nie przeoczycie Trzech Koron i Sokolicy. Tak samo jak tego, gdzie niegdyś było główne koryto Dunajca oraz jaki był poziom wody przy powodziach zanim powstała zapora wodna w Niedzicy. A czym jest ów Zbójnicki Skok nazywany też czasami Janosikowym Skokiem? Według legendy to miejsce, w którym legendarny zbójnik Janosik uciekając przed pościgiem przeskoczył Dunajec. A nie lada był to skok, bo rzeka ma w tym miejscu 12 metrów szerokości i wartki nurt. Zbójnik odbił się tak mocno, że w skale do dziś widać odcisk jego kierpców! Nie kłamię! 😉 Zbójnicki Skok. Najwęższe miejsce Dunajca podczas spływu przełomem Jeśli już przy nazwach jesteśmy to Świnia Skała jest miejscem szczególnym. Otóż niemal na całej długości spływu można iść brzegiem Dunajca. Było to ważne w początkowych latach spływów, kiedy flisacy ciągnęli tratwy w górę rzeki idąc brzegiem. Niestety Świnia Skała uniemożliwiała swobodne przejście. Stąd odpowiednia dla niej nazwa. Mnisi? A to już proste wytłumaczenie, skały jakie widzimy przed sobą płynąc Przełomem Dunajca przypominają kaptury mnichów. Podobno to zaklęci w skałę mnisi z pobliskiego klasztoru w miejscowości Czerwony Klasztor… Podobno źle się prowadzili. Tak głosi legenda. Skały na pierwszym planie to według legendy mnisi zaklęci w głazy To co w przełomie Dunajca urzeka, to zmienność. Raz rzeka płynie leniwie, by za kilka chwil przyspieszyć. Nie jest to może spektakularna prędkość, ale wystarcza, by chwilami odczuć frajdę. Rzeka nie płynie bardzo szybko, bo nie ma kiedy nabrać prędkości. Na odcinku 15km, jakie pokonujemy płynąc z przystani w Kątach do Szczawnicy, poziom wody różni się o raptem 36 metrów. Tylko na kilku odcinkach Dunajca wyraźnie na własne oczy zauważymy tą różnicę. Na pewno też zauważyły ją dwie dziewczyny, które płynęły spływem kajakowym obok naszej tratwy. Nurt porwał je i przewrócił kajak. Kąpiel w zimnej wodzie na pewno nie należała do przyjemnych. Ale za to na pewno dała im wiele adrenaliny. Sokolica górująca nad przełomem Dunajca. To na jej szczycie znajduje się słynna sosna, symbol Pienin. I to już koniec spływu Nasz flisak powoli snuje swoją opowieść i nie daje przeoczyć co ważniejszych i charakterystycznych miejsc. Takim jest na pewno Sokolica, na której szczycie rośnie słynna sosna. Sosna reliktowa, która jest symbolem Pienin. Rzecz jasna na Sokolicę wiedzie szlak. Jest na tyle łatwy, że pokonuje go codziennie aż za wiele osób. Ale to opowieść na inną historię. My powoli dopływamy do przystani w Szczawnicy. Co prawda można kupić bilet na dłuższą trasę do Krościenka, ale niewiele osób się na nią decyduje. Cóż, widoki na tym dodatkowym odcinku nie są już aż tak ekscytujące. Widok na Dunajec ze Szczawnicy. Po lewo Cypel, a w oddali tratwy zbliżają się do przystani Przyznaję, że cieszę się, że to już koniec rejsu. Dwie godziny bez ruchu, płynąc aż nazbyt często w cieniu przy temperaturze powietrza 5 stopni, potrafi nieźle wychłodzić, nawet wydawałoby się ciepło ubraną osobę. Ale uśmiech nie opuszcza mojej twarzy, bo widoki były naprawdę piękne. Teraz czas rozgrzać się jakąś herbatą „z prądem” lub po prostu grzańcem. Rowerem przełomem Dunajca Jeśli nie macie ochoty na spływ to może spodoba się Wam trasa pokonywana rowerem wzdłuż rzeki. W Szczawnicy i okolicznych miejscowościach w wielu miejscach możecie wypożyczyć rower i podziwiać widoki pedałując. Cena wypożyczenia to około 8zł za godzinę i 40zł za cały dzień. Jesień w Pieninach Wzdłuż przełomu Dunajca wiedzie stara Droga Pienińska o długości 12km, wybudowana jeszcze przed pierwszą wojną światową, kiedy Polski jeszcze nie było, a teren ten należał do Austro-Węgier. Budowę zapoczątkował ten, któremu Szczawnica zawdzięcza rozwój i wypromowanie jako uzdrowiska – Józef Szalaj. Prace zaczęły się w roku 1870 i trwały do 1875, kiedy to inicjator budowy zmarł. Na szczęście jego dzieło przejęła krakowska Akademia Umiejętności. Budowa do prostych nie należała, bo w wielu miejscach trzeba było kuć skałę lub tworzyć podesty, by poprowadzić po nich szlak. Przystań, w której Słowacy kończą spływ Dunajcem Dziś zgodnie z tym, co mówił nam flisak podczas spływu, 90% turystów spacerujących lub jadących rowerem po Drodze Pienińskiej, to Polacy. Warto o tym wspomnieć, bo droga wiedzie w przeważającej części po stronie słowackiej. Zresztą, znajduje się na niej przejście graniczne. Teraz z powodu koronawirusa znów trzeba się na nim zjawić, ale wcześniej nie było żadnego problemu z przejściem. Miejmy nadzieję, że wkrótce znów tak będzie. Jadąc tą malowniczą drogą, mijać będziemy płynące tuż obok nas tratwy wypełnione turystami. Polskimi i słowackimi, chociaż płynąc, Słowacy pokonują krótszą trasę.
Miejscowość: Szczawnica, Czerwony Klasztor w pobliżu: Szczawnica Kraj: Polska, Słowacja max 549 m min 425 m straighten timer 3h 24min north_east 401m south_east 368m łatwa - trasa dostępna dla każdego, bez trudności terenowych trending_flat Trasa przebiega płasko, bez nachyleń stroller Trasa na wózek z dużymi kołami directions_bike Trasa pieszo rowerowa directions_bike Trasa dla małych cyklistów, z wyłączeniem ruchu samochodowego beach_access Trasa w cieniu restaurant Restauracja lub bar w pobliżu directions_car Trasa opisana i dostosowana dla osób z samochodem directions_bus Możliwy dojazd busem lub autobusem accessible_forward Trasa dostosowana jest do potrzeb dzieci niepełnosprawnych wc Toaleta na trasie Pienińska Droga to najbardziej popularna trasa spacerowo-rowerowa poprowadzona wzdłuż przełomu Dunajca - ze Szczawnicy do miejscowości Czerwony Klasztor na Słowacji. W miejscowości Czerwony Klasztor kamienista plaża i polana, z której roztacza się najpiękniejszy widok na Trzy Korony!długość trasy: 12 kmw Szczawnicy na początku trasy działa wiele wypożyczalni rowerowych, dostępne rowery z przyczepką lub fotelikiem dla dziecka, w niektórych wypożyczalniach istnieje możliwość oddania roweru w Sromowcach Niżnychprzez pierwsze 4 km mamy wygodny chodnik i asfaltową ścieżkę dla rowerów, potem trasa robi się kamienista, ale nadal jest szerokanie cała trasa jest płaska, w połowie mamy niewielkie przewyższenie, pokonanie go np. z wózkiem lub rowerem jest możliwe, ale już mniej komfortoweprzy rzece brak barierki, czasem są zjazdy z górek - trasa dla dzieci, które już dobrze jeżdżą na rowerzePienińska Droga - wygodny chodnik Łatwa trasa bez większych nachyleń terenu chodnikiem i asfaltową ścieżką wzdłuż Dunajca prowadzi nas przez około 4 km od Szczawnicy do przejścia granicznego Szczawnica-Lesnica. Po polskiej stronie obowiązuje zakaz wprowadzania psów. Ta część trasy jest doskonała dla wózków, osób niepełnosprawnych i rowerzystów. Wygodną, wózkowo-rowerową trasę można kontynuować skręcając nad Lesnicky Potok - skalnym wąwozem możemy tu podejść do restauracji Pienińska Chata. Pienińska Droga - początek trasy w Szczawnicy Z Pienińskiej Drogi tuż przy Szczawnicy możemy podejść (podejście krótkie, ale dość strome) do schroniska PTTK "Orlica" Pawilon PPN Szczawnica z bezpłatną wystawą przyrodniczą Niewielka kamienista plaża przy przejściu granicznymPienińska Droga - część szutrowaZa przejściem granicznym Pienińska Droga staje się szutrowa, kamienista o większych niwelacjach terenu, ale dalej możliwa (choć wcale nie łatwa!) do przejechania wózkiem i rowerem. Może być trudna dla młodszych, początkujących rowerzystów i niebezpieczna - prowadzi tuż przy rzece, często bez barierki. Szutrowa, kamienista droga po stronie słowackiej Najbardziej strome podejście na trasie Pienińska Droga po słowackiej stronie Trasa po stronie słowackiejCzerwony KlasztorNa końcu szlaku czeka nas rozległa łąka z malowniczym widokiem na Trzy Korony, za mostkiem słynny Czerwony Klasztor (muzeum), z którym związana jest legenda o latającym mnichu Cyprianie. W pobliżu klasztoru znajdziemy małe punkty gastronomiczne (dania barowe i słodycze). Restaurację znajdziemy na terenie klasztoru, lub kilkaset metrów dalej wzdłuż Dunajca. Polana z malowniczym widokiem na Trzy Korony przy miejscowości Czerwony Klasztor Czerwony Klasztor Czerwony Klasztor Plaża w miejscowości Czerwony Klszator share Autor: Data dodania: 2021-09-14 Data aktualizacji: 2022-05-15 Wiecej w regionie: Pieniny
Słowacja od 5 lipca znów zamyka część przejść granicznych z Polską. Decyzja ta jest związana ze zwiększającą się liczbą zachorowań spowodowanych wariantem delta koronawirusa. Słowacja w obawie przed kolejną falą pandemii wprowadza nowe obostrzenia. Od poniedziałku (5 lipca) na wszystkich przejściach granicznych zostaną wprowadzone regularne kontrole. Służby mają sprawdzać większość samochodów wjeżdżających do kraju. Jednocześnie zamknięte zostaną niektóre mniejsze przejścia które przejścia graniczne są otwarte?Otwarte są tylko poniższe słowacko-polskie przejścia graniczne drogowe: Vyšný Komárnik - Barwinek Mníšek nad Popradom - Piwniczna Podspády - Jurgów Trstená - Chyžné Oravská Polhora - Korbielów Skalité - Zwardoň cesta Skalité - Zwardoň diaľnica. W przypadku przejść turystycznych (pieszych i rowerowych) otwarte są nadal: Lesnica - Szczawnica Cervený Kláštor - Sromowce Niżne Osturna - Lapszanka Velká Franková - Kacwin Sulín - Żegiestów Malý Lipník - Andrzejówka. Mniejsze przejścia drogowe będą zamknięte na wspólnych granicach z Polską. Warto dodać, że nie można również przekroczyć granicy również na górskich szlakach - Rysach, Kasprowym Wierchu, czy Grzesiu. Zaostrzone zasady wjazdu na SłowacjęWładze Słowacji zaostrzyły przepisy wjazdowe dla niezaszczepionych osób. Od 9 lipca po przyjeździe do kraju będą musieli udawać się na 14-dniową kwarantannę. Z tego obowiązku nie zwolni ich negatywny wynik testu na COVID-19. Co więcej, pierwszy test, który mógłby skrócić izolację, będzie można wykonać dopiero po 5 dniach. Zwolnieni z kwarantanny będą zaszczepieni przeciw koronawirusowi (musi upłynąć 14 dni po przyjęciu pełnego cyklu szczepień), a także ci, którzy przechorowali Covid-19 w ciągu ostatnich 180 dni. Dzieci do 12 lat również nie podlegają dodać, że każdy wjeżdżający na teren Słowacji ma też obowiązek zarejestrować się na stronie Nie dotyczy to dzieci do 12 lat oraz podróżnych jedynie przejeżdżających przez Słowację - tzw. tranzytem. Mają oni 8 godzin na wyjazd z kraju. Po drodze mogą zatrzymywać się tylko na stacji paliw. Źródło: Gazeta Wyborcza
Wyobraźcie sobie taki obrazek: rowerowa trasa nad brzegiem meandrującego Dunajca, w którego tafli odbijają się potężne wapienne szczyty Pienin- a wszystko to skąpane w jesiennych barwach, odbijające się w lustrze wody… Jeśli szukacie widowiskowej trasy rowerowej, którą bez problemu pokonacie również wiosną i jesienią, zapraszamy do Szczawnicy– na szlak rowerowy do Czerwonego Klasztoru. To 20 kilometrów czystej rowerowej rekreacji w jednym z piękniejszych zakątków Pienińskiego Parku Narodowego. Spis treści1 Skąd się wziął szlak wzdłuż Dunajca? 2 No to zaczynamy…3 Zbliżając się do Czerwonego Klasztoru4 Czerwony Klasztor, czyli przerwa na smażony ser i kofolę!5 Czas wracać do Polski6 Dla kogo trasa rowerowa Szczawnica – Czerwony Klasztor?7 Wypożyczalnie rowerów w Szczawnicy Takie widoki czekają na trasie! Skąd się wziął szlak wzdłuż Dunajca? Do tego celu zaadaptowano Drogę Pienińską, którą oddano do użytku ponad 130 lat temu. W roku 1882 roku zakończyły się mozolne prace rozpoczęte przez Józefa Szalaya, właściciela Szczawnicy, który w ten sposób chciał uatrakcyjnić ten kurort. Ciekawostką jest jednak, że pierwsze projekty takiej nietypowej drogi powstały już w latach 40-tych XIX wieku. Dziś Droga Pienińska to ulubiony kierunek do całodniowej wycieczki sercem Pienin! Można pokonać ją zarówno pieszo, jak i rowerem- my oczywiście zdecydowaliśmy się na dwa kółka, ale czego mogliście się spodziewać… 😉 Plecak na plecy i wędrujmy przed siebie! No to zaczynamy… Trasę rowerową zaczęliśmy przy moście na Dunajcu, w pobliżu którego wypożyczyliśmy nasze jednoślady (więcej o wypożyczalniach na końcu artykułu). Przejeżdżając przez most, podglądaliśmy trenujących kajakarzy- wszak to przystań klubu sportowego. Trudno uwierzyć, że na cyplu za nią znajdował się kiedyś ekskluzywny pensjonat. Jednak po jednej z większych powodzi w 1934 r. budynek uległ zniszczeniu i do dziś nikt nie odważył się zabudować terenu. Jeszcze dobrze się nie rozpędziliśmy, a minęliśmy schronisko PTTK Orlica- niegdyś była to stylowa willa, dziś budynek gości miłośników górskich wycieczek i turystów przemierzających pieszo-rowerowy naddunajski szlak. Najkrótsza droga na ten szczyt wymaga przeprawienia się przez Dunajec zaraz na początku Drogi Pienińskiej i krótkiego podejścia (ok. 50 minut) niebieskim szlakiem. Lazurowe Wybrzeże? Nie, to ,,tylko” nasz rodzimy Dunajec… Kolejny ciekawy przystanek to ogromna nisza skalna zwana Piecem Majki- ma wysokość aż metra, co sprawia, że jest jednym z ulubionych miejsc do rodzinnych fotografii. My nie zatrzymaliśmy się jednak ani przy Piecu, ani przy małej wystawie Pienińskiego Parku Narodowego- te przyjemności zostawiliśmy sobie na koniec wycieczki. Jechaliśmy spokojnie dość tłoczną jak na tę porę roku trasą, ciesząc oczy fantastycznym spektaklem kolorów przygotowanym przez szczodrą Panią Jesień. Dosłownie kilka minut później przekraczaliśmy granicę polsko-słowacką. Dziś to raptem dwa symboliczne znaki i jeden szlaban wymagający rowerowego manewru, jednak z tego co wiemy, niektórzy nasi Czytelnicy pamiętają jeszcze czasy wnikliwych kontroli. Jak dobrze, że mamy to za sobą! Dokąd by tutaj? Po prostu przed siebie! Zbliżając się do Czerwonego Klasztoru Okazuje się, że dawniej na tej trasie stało aż kilka różnych schronisk i wiat dla wędrowców. Dziś pozostały po nich jedynie pojedyncze ślady, a rowerzysta zdany jest na własną aprowizację. Przy tak krótkiej trasie nie jest to wielki problem, jednak warto mieć to na uwadzę i zabrać ze sobą jakąś butelkę wody. Przykładowo przy miejscu zwanym dziś Polanką niegdyś funkcjonowała bardzo wesoła karczma, w której obowiązkowo zatrzymywali się spacerujący tą trasą turyści. Dziś można tu zobaczyć jeszcze żeliwnym słup z nr 52- rozgraniczający w tamtych czasach Galicję od Węgier. Wynajęcie rowerów w Szczawnicy to żaden kłopot, wypożyczalni nie brakuje! Po słowackiej stronie asfalt przeszedł w żwirową ścieżkę, a my kluczyliśmy przytuleni do pienińskich skał, podążając wzdłuż nitki Dunajca. Co raz to mijały nas wesołe grupy spływające rzeką i skupieni na walce z prądem kajakarze. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy dotarliśmy do tzw ,,Zbójnickiego Skoku”- najwęższego miejsca na Dunajcu, mierzącego na szerokość raptem 12 metrów. Według legendy to tu miał rzekę przeskoczyć sam Janosik. Jak on to zrobił, że się nie skąpał… 🙂 My też parę razy niebezpiecznie zbliżaliśmy się do brzegu- trzeba zaznaczyć, że trasa jest dość wąska- kiedy więc każdy próbuje w pewnym momencie zatrzymać się na jakieś pamiątkowe zdjęcie, potrafi być ciasno. Trudno jednak oprzeć się pokusie, gdy w tafli wody odbija się ostry szczyt Sokolicy, a oczom ukazują się dumne Trzy Korony w pełni jesiennej krasy. Mimo tego radzimy pilnować małych rowerzystów i kierować ich z dala od niekiedy stromych brzegów rzeki. Trzy Korony w jesiennej krasie! Czerwony Klasztor, czyli przerwa na smażony ser i kofolę! Po krótkiej przejażdżce dotarliśmy do celu – ścieżka poszerzyła się i wyprowadziła nas na malowniczą polanę u stóp Trzech Koron, po sąsiedzku z zabudowaniami Czerwonego Klasztoru, w miejscowości o tej samej nazwie. Ten kompleks datuje się na XV wiek, jednak prawdziwy renesans przeszedł za panowania kamedułów, którzy przejęli obiekt w XVIII wieku. Podobno jeden z braci zajmował się pracami nad machiną do latania i według niektórych doniesień bratu Cyprianowi udało się nawet unieść na niej w powietrze… Cóż, każdy na swój sposób próbuje być bliżej niebios… Weekendowa wycieczka po Pieninach- doskonały pomysł na aktywny weekend! Zabytkowy Czerwony Klasztor to doskonałe zwieńczenie takiej wycieczki A w nagrodę… słowackie pyszności 🙂 Ale i po co odlatywać skoro ta okolica jest tak piękna? Nie dość, że na terenie klasztoru można posilić się typowo słowackim milutko-tłustym smażonym serem :), to dodatkowo po posiłku kusi poleżeć na polanie pod Trzema Koronami i zasłuchać się w szum Dunajca oraz pokrzykiwania fiakrów. Dzień był krótki i czas było zawracać, trzeba jednak pamiętać, że rowerami można jechać dalej i skończyć w Sromowcach. Jeśli zaś przyjdzie ochota na spływ, zainteresowani mogą odstawić rowery w Sromowcach i do Szczawnicy wrócić na tratwie. Spływy Dunajcem to flagowa atrakcja Sromowców i Szczawnicy. Z wycieczki można wrócić spływając Dunajcem! Czas wracać do Polski My jednak twardo zdecydowaliśmy o powrocie na kółkach- gdy pod wieczór trasa trochę opustoszała, pokonanie jej w rekreacyjnym tempie zajęło nam raptem 45 minut. W przypadku godzin ,,szczytowych” trzeba jechać wolniej ze względu na liczbę osób. W drodze powrotnej zauważyliśmy jeszcze ,,Siedmiu Mnichów” – według legendy to grzeszni mnisi z Czerwonego Klasztoru, zamienieni w kamień za próbę grzechu cudzołóstwa z pobliską mniszką… Na deser zaś zostawiliśmy sobie wizytę w centrum Pienińskiego Parku Narodowego, w którym bardziej niż wypchane zwierzęta zainteresowały nas archiwalne zdjęcie pokazujące okolice zapory w Niedzicy przed zalaniem ich wodą. #nofilter Dla kogo trasa rowerowa Szczawnica – Czerwony Klasztor? Odpowiedź jest prosta: dla każdego! Naprawdę, po tej trasie rowerowej śmigają całe rodziny- od maluchów w fotelikach po dystyngowanych seniorów. Trasa Szczawnica-Czerwony Klasztor jest raczej krótka (10 km w jedną stronę)- tym niemniej w 2-3 miejscach trzeba będzie podjechać pod niewielkie wzniesienie. Ale spokojnie, jeśli obawiacie się, że ze swoją formą nie dacie rady, to spieszymy donieść, że sporo osób podprowadza na tych kawałkach rower i jest to jak najbardziej ok ;). Woda, góry i święty spokój! Po stronie polskiej trasa jest asfaltowana, po słowackiej szutrowa i ubita. Momentami droga potrafi być wąska, szczególnie biorąc pod uwagę dość duży ruch w sezonie. Radzimy uważać na dzieci i kierować je z dala od stromego brzegu Dunajca- niestety praktycznie nigdzie trasa nie jest zabezpieczona barierkami. Dorosły spokojnie sobie poradzi, ale niektóre dzieci nie zawsze zachowywały sensowny odstęp. ;). Jeszcze jedno: podobno w sezonie bywa naprawdę tłoczno. W naszym wypadku (ciepły jesienny weekend) dało się spokojnie jechać, jednak radzimy założyć więcej czasu aby nie spieszyć się wśród pieszych i rowerzystów. Poza tym na pewno będziecie zatrzymywać się co chwila na zdjęcia… 😉 Trasę można wydłużyć, jadąc do Sromowców Niżnych (dodatkowe 2 km). Docelowo ten odcinek będzie częścią megatrasy rowerowej wzdłuż całego Dunajca- VeloDunajec. O tych planach pisaliśmy tutaj. Czekamy niecierpliwie na bezpieczne rowerowe ścieżki, którymi będzie można dotrzeć aż do Czorsztyna i Niedzicy! A może by zaszaleć? Ciekawostką jest opcja wypożyczenia rowerów i przejechania nimi tylko w jedną stronę i zostawienia ich w Sromowcach/Czerwonym Klasztorze. Z powrotem do Szczawnicy można potem wrócić klasycznym spływem Dunajcem, na piechotę lub busem. Wypożyczalnie rowerów w Szczawnicy W Szczawnicy nie brakuje wypożyczalni rowerów, każdy powinien być w stanie znaleźć jakiś pojazd dla siebie. Z naszych obserwacji wynika, że zarówno wybór rowerów jak i ich stan spokojnie zadowolą Wasze potrzeby. Z racji tego, że trasy w okolicy są cokolwiek rekreacyjne, wypożyczalnie oferują wiele rozwiązań rodzinnych- foteliki dla dzieci, holowniki dla małych rowerzystów, przyczepki oraz dziecięce jednoślady. My korzystaliśmy z wypożyczalni Sandra i cieszyliśmy się dobrymi rowerami o odpowiednio dla nas dużym rozmiarze (uwierzcie, wypożyczalnie rzadko kiedy mają ofertę dla tak rosłych osób, jak my ;)). Sandra uraczy Was rowerami od kwietnia do października, rower za dzień 30 zł (te stawki są chyba dość standardowe, widzieliśmy je też w innych miejscach) Pieniny są piękne o każdej porze roku, ale my chyba najbardziej zachwyciliśmy się ich jesiennym ,,wydaniem”! Dzięki, że jesteś z nami! Jeśli przydały Ci się nasze treści, zainspirowaliśmy Cię do jakiejś fajnej wycieczki lub zaciekawiliśmy nowym regionem, z ogromną wdzięcznością przyjmiemy mały gest uznania w postaci pysznej kawki! To będzie dla nas kolejny impuls, żeby dalej rozwijać bloga! <3
szczawnica przejście na słowację